Shad
Aktualna ranga:
Adept
Data urodzenia:
10 BBY
Data wstąpienia:
19 ABY
Gatunek:
Człowiek
Wzrost:
202 cm
Kolor włosów:
Brązowe
Kolor oczu:
Zielone/pomarańczowo-czerwone

Biografia

Przed przyjęciem do Bractwa Sithów

Dzieciństwo

Urodził się na planecie Felucia, pod imieniem Veiro Derk’kre. Jest Felucianinem jedynie przez miejsce swoich narodzin. Jego rodzice urywali się na tej tropikalnej planecie przed wysłannikami Zerki, która wydała na nich wyrok śmierci. Współpracowali oni niegdyś, pod przymusem z Zerką, jako technicy oraz wynalazcy. To po nich Veiro ma wrodzony talent do majsterkowania i tworzenia technologii.

Kiedy jego rodzicom udało się zbiec i zgubić pościg, osiedlili się na Feluci, gdzie po standardowym roku przyszedł na świat ich jedyny syn. Wychowywał się w dżunglach, egzotycznej planety, jednakże ojciec, nadal starał się przygotować syna do wejścia w prawdziwy elektroniczny świat galaktyki. Uczył go fizyki, matematyki i wszystkiego co uznał za potrzebne by poradzić sobie w cywilizacji. Żyli skromnie, acz szczęśliwie.

Już wtedy chłopiec przejawiał niezwykłe zdolności, potrafił,  jak by to było zupełnie normalne, poruszać przedmiotami siłą woli, często pomagając sobie tą umiejętnością przy majsterkowaniu z ojcem. Rodzice nadal pamiętali erę Jedi, więc wiedzieli poniekąd co dzieje się z ich synem. Cieszyli się, że ich jedyne dziecko dostąpiło zaszczytu władania mistyczną Mocą, a jednocześnie martwili, bo wiedzieli że Imperium poluje na jej użytkowników. Cierpliwie więc tłumaczyli synowi, jakie ryzyko niosą jego zdolności, i uczyli by nie obnosił się z nimi poza domem.

Atak najemników i mistrz

Sielanka w życiu rodziny Derk’kre trwała jednak zaledwie dwanaście lat. Jedenastoletni Veiro, ukryty między drzewami, obserwował jak cały oddział najemników, szczególnie brutalnie pozbawia jego rodziców życia. Wiedział kim byli, i na czyich rozkazach. Ojciec nie raz wspominał nazwę organizacji w której służyli. Scena która rozegrała się zaledwie 15 metrów od niego, wryła się dogłębnie w pamięć i psychikę młodego chłopaka. Mimo wieku, znienawidził Zerkę całym sercem i poprzysiągł zemstę. Ostatnim światłem dla jego zniszczonego umysłu, pozostało wspomnienie uśmiechu matki. Tylko on i chęć zemsty trzymały go przy życiu i woli przetrwania. Oraz postanowienie, że miecz świetlny o żółtej barwie, jednego z najemników kiedyś będzie należał do niego. Osiłek, wyraźnie nie do końca wiedział jak posługiwać się tą bronią, ale wiedział na tyle by przed śmiercią swoich ofiar, zadać im jak najwięcej bólu.

Przerażonego i zapłakanego chłopca, najemnicy nie mieli szans nie usłyszeć więc ruszyli by pozbyć się i jego. Wiedziony Mocą chłopiec uciekł w głąb dżungli, skrzętnie myląc pościg. Przeczuwał, że nie może już wrócić do domu, bo istniało ryzyko, że ktoś będzie tam na niego czekał. Przygotowany do życia w dżungli, radził sobie ze zdobywaniem pożywienia. Wrócił do domu po ponad tygodniu spędzonym na skrywaniu się w lesie, tylko po to by jak najszybciej zabrać kilka rzeczy i ubrań.

Z jego psychiką zaś było coraz gorzej. Miewał napady gniewu i paniki w których nie kontrolował przepływającej w nim Mocy wywołując ogromne zniszczenia wokół siebie. Pamiętał jednak ciągle o swojej obietnicy, więc zaczął ćwiczyć. Z wiekiem począł zadawać sobie wyzwania, atakując pomniejsze bestie żyjące w dziczy. W wieku siedemnastu lat po raz pierwszy postanowił sprawdzić swoje umiejętności w bardziej ryzykowny sposób, rzucając się na młodego Rancorna. Spotkanie to nie skończyło się dla niego szczęśliwie, ale mogło jeszcze gorzej gdyby nie pomoc, która nadeszła znikąd. Mężczyzna w podeszłym wieku, uratował mu skórę, przeganiając zwierzę. Obrzucił tylko poturbowanego Veiro krytycznym, acz jednocześnie łagodnym spojrzeniem, po czym według oczu chłopaka, rozpłynął się w powietrzu. Gdzieś w głębi siebie czuł, że człowiek ten również korzysta z Mocy, co oznaczało, że młodzieniec również mógł nauczyć się podobnej sztuczki. Od momentu gdy wylizał się z odniesionych ran, począł przykładać większą wagę do ukierunkowywania płynącej w nim Mocy, by móc poruszać się równie szybko i bezszelestnie.

Po kilku miesiącach treningów i doskonalenia swojej broni, Veiro postanowił ponownie spróbować swoich sił, i pewien swego odnalazł tego samego Rancorna, który teraz był już niemal dorosłym osobnikiem. Niestety chłopak przecenił swoje możliwości po raz kolejny. Bliski śmierci, na granicy przytomności, próbował uciec w głąb lasu, co jednak mu się nie udawało. Z pomocą ponownie przyszedł mu tajemniczy człowiek. Tym razem nie było mowy o przepłoszeniu potwora, więc z widocznym niezadowoleniem, mężczyzna dobył miecza świetlnego i zabił rozszalałą bestię. Veiro ostatkiem świadomości, obserwował szybki pojedynek, po czym stracił przytomność. Ku swojemu zdziwieniu, obudził się kilka dni później, opatrzony acz nadal słaby, w chacie człowieka który okazał się być ukrywającym się Jedi. Z wielu późniejszych rozmów wynikło, że bliżej mu do Szarego Jedi, mimo wychowania w Zakonie. Jak się okazało, Jedi obserwował poczynania Veiro od kilku lat, wyczuwając i widząc na własne oczy jak chłopak używa Mocy, i jak trenuje jej opanowanie. Nie ujawniał się jednak, z przyczyn których nie wyjawił. Młody Derk’kre błagał starego Jedi o lekcje, jednak ten zgodził się dopiero po dłuższym czasie. Miał obawy, co może stworzyć, był świadom, że nie nadaje się na nauczyciela. Mimo wszystko nie chciał mieć na sumieniu stworzenia użytkownika Ciemnej Strony, mimo, że sam od wielu lat nie wahał się by jej używać, kiedy przychodziła taka potrzeba.

Jedi, był dla Veiro jedyną osobą której mógł zwierzyć się z tego co przeżył. Był też jego jedynym ratunkiem na wydostanie się z planety. Chłopak najpierw sporadycznie a potem regularnie odwiedzał Szarego Jedi w jego chacie. Przez ponad dwa lata starzec, szkolił młodego już mężczyznę, i przekazywał wszystko co sam potrafi. Uczył Mocy, walki i szermierki dwoma mieczami. Często majsterkowali razem, a były Rycerz, był pod ogromnym wrażeniem umiejętności technicznych, jak i pomysłów na przeróżne wynalazki. Podziwiał niewielkie urządzenia, które chłopak wykonał jeszcze mieszkając w lesie, jak i tych zrobionych za życia rodziców.

Nowe imię

W pewnym momencie, chłopak dorósł do pewnej radykalnej zmiany. Zmiana imienia i nazwiska, była dla niego czymś okropnym, bo wyrzekał się swoich korzeni, i tak jakby bezcześcił pamięć po rodzicach. Jednak zabieg ten jednocześnie był konieczny i pociągał. Imię „Shad”, było od słowa „Shadow” czyli cień. Skrywający się w cieniu, mroczny i nieprzewidywalny. Nazwisko „Doragon”, pochodziło od słowa smok, jako że było to zwierzę  groźne, ogromne, a za razem majestatyczne i budzące strach. Bądź co bądź, chłopak swą posturą, większości istot przysłaniał światło, ze swoim ponad dwu metrowym wzrostem, i szerokim umięśnionym torsem. Takim o to dziwnym sposobem, chłopiec stał się mężczyzną, zwącym się Shad Doragon.

Kiedy nadarzyła się okazja, która mogła się nie powtórzyć, na opuszczenie planety, statkiem dla uchodźców, nadszedł czas pożegnania. Jako prezent na przyszłość, Shad dostał od Jedi fioletowy kryształ Kyber, oraz kilka części z jednego z jego mieczy, z nakazem by w przyszłości stworzył własny.

Najemnicza kariera

Trafił na Nar Shaaddaa, gdzie po miesiącach zatrudniania się po najgorszych robotach niższych poziomów, dorobił się minimalnej kwoty, z którą wpuścili go do kasyna. Tam, kilkoma grami na automatach, sprytnie manipulowanych Mocą, wygrał sporą sumę, nie podejrzewany przez nikogo, no bo Jedi przecież już dawno wyginęli. Kwota była wyliczona z lekkim nadmiarem, by starczyło na używany statek i wyposażenie, oraz na stworzenie na pokładzie małego warsztatu, gdzie mógł znów tworzyć swoje wynalazki.

Od tej pory, stał się samotnym najemnikiem, niekiedy przemytnikiem, z czasem tworząc sobie solidną renomę człowieka na właściwym miejscu, bezwzględnego, którego imię i nazwisko budziło szacunek. Ze swoją smykałką do mechaniki, stworzenie miecza świetlnego, kiedy jeszcze za czasów nauki, wielokrotnie rozkładał miecz mistrza na części, nie było żadnym problemem. Do pełni szczęścia, barko mu już tylko zdobycie miecza o żółtym ostrzu, należącego do zabójcy jego rodziców. Czynu tego dokonał bo latach poszukiwań, i w ten sam okrutny sposób odebrał swoje trofeum.

Pierwsze spotkanie z Kallistą

Pewnego razu, zawędrował na planetę Reyd, przesyconą w pewnym miejscu Mocą. Wyczuwał, obecność czegoś lub kogoś kto zdecydowanie, był związany z Ciemną Stroną. W epicentrum sygnału, znalazł kobietę o białej jak śnieg skórze, która po raz pierwszy wywołała w nim prawdziwe zainteresowanie płcią przeciwną. Ubrana bojowo, ściskająca w jednej ręce miecz, a w drugiej niewielki amulet. Widać było, że czekała na niego w wejściu do jaskini, musząc wyczuć go już jakiś czas temu. Shad stoczył z kobietą zażarty pojedynek w trakcie którego odezwały się wspomnienia. Dziewczyna emanowała niepohamowanym szczęściem podczas walki, cały czas szczerze się uśmiechając. To przypomniało mu jego matkę. Tylko dzięki temu, zdecydował się kobietę jedynie pokonać i zabrać to co zdobyła w jaskini. Była piekielnie dobra, grała nieczysto a nawet rozorała mu czubkiem miecza, policzek zakryty maską, ale to nie przeszkodziło Shadowi grać jeszcze gorzej. Zastosował jeden stary brudny podstęp, po czym pełnym furii pchnięciem, posłał kobietę w głąb jaskini gdzie uderzywszy o ścianę straciła przytomność. Zabrał amulet który okazał się naładowany Ciemną Stroną, i odszedł. Od tamtej pory poszukiwał podobnych miejsc, gdzie po kilku miesiącach spotkał znów białowłosą kobietę, lecz tym razem nie samą. Był z nią mężczyzna, którego nazywała Mercer, a on ją Kallista lub Kall. Tej walki nie miał szans wgrać, bo Mercer był znacznie lepiej wyszkolony i posługiwał się mieczem o podwójnym ostrzu, którego nigdy na oczy nie widział. Kallista nie wtrącała się w walkę, uważnie obserwując umiejętności Doragona. W ostatniej chwili uratowała mu życie przed miażdżącym atakiem ze strony Mercera i odciągnęła rozwścieczonego w głąb lasu. Przysługa za przysługę.

Drugie spotkanie z Kallistą

Po raz kolejny spotkał Kallistę na planecie Bakura, gdzie przebywał w celach odpoczynkowych.  Wyczuł jej obecność, oraz to że walczy. Im bardziej zbliżał się do ogromnego gmachu na obrzeżach miasta gdzie wyczuwał jej obecność, tym bardziej słyszał i widział co tam się dzieje. Gapie zgromadzili się w pewnej odległości, krzycząc coś o wybuchach i strzałach. Czuł że jest wściekła, a jednocześnie pałała z niej dzika satysfakcja. Kiedy poczuł jak życie nagle uszło z kolejnej osoby, w  umyśle kobiety zagościła ulga. Nie był jednak na tyle silny w Mocy by wyczytać z jej umysłu, że to właśnie szalony ojciec dziewczyny przed chwilą stracił głowę. Nagle gmach począł się walić, a w Mocy Shad usłyszał rozpaczliwy krzyk Kallisty. Wahał się prze moment, po czym jednak z poczucia obowiązku za uratowanie mu życia, odkopał ją z gruzów, jeszcze żywą i zabrał na swój statek. Opatrzył i wykorzystał sytuację by przykuć ją do siebie, wszczepiając małe, aktywowane Mocą urządzenie własnej konstrukcji w jej kark, które kryło w sobie dwa małe szpikulce mające przeciąć rdzeń kręgowy w razie nieposłuszeństwa. Nie chciał być sam, chciał mieć kogoś do pomocy i do rozmowy, ale nie znalazł innego sposobu na zatrzymanie tak silnej i kobiety przy sobie. Podejrzewał, że nie żyje sama na własną rękę, zwłaszcza, że przy ostatnim spotkaniu był z nią inny mężczyzna i że chciała by wrócic do swoich. Kall bardzo niechętnie i butnie wykonywała swoją służbę za co Shad na jakiś czas odebrał jej miecze świetlne. Udaremniał każdą próbę połączenia się Echanki z jej tajemniczą grupą, i zaczynał się obawiać, słusznie z resztą,  że jej szukają.

Z czasem jednak zdawali się co raz lepiej dogadywać, aż w końcu Kallista pogodziła się z nowym życiem, i zaczęli zarabiać kredyty na wspólne konto. Kallista, jak się okazało od ich pierwszego spotkania, znacznie rozwinęła się w Mocy, oraz walce na miecze. Uczyła go, jednocześnie delikatnie sugerując dołączenie do grupy istot o podobnych umiejętnościach. Jednak on się bał, że nie będą go chcieli i znowu zostanie sam. Tym samym nie powiedział Kall, że urządzenie w jej karku, ona sama zniszczyła bawiąc się błyskawicami Mocy. Był w niemałym szoku, kiedy ku przerażeniu konkurującej z nimi pary najemników, oplotła swoje ciało fioletowymi wyładowaniami, po czym zebrała je w dłoniach i posłała w stronę przeciwników. Nie miał pojęcia, że jest zdolna do czegoś takiego, ani tego, że w ogóle dzięki Mocy można coś takiego stworzyć.

Ich podobieństwo w przeżyciach doprowadziło w końcu do romansu po którym zrodziły się uczucia. Pewnego dnia, nie wytrzymał i zwierzył się jej ze swoich uczuć, które przyjęła i równie mocno odwzajemniała. Wyznał jej też wtedy prawdę o jej ograniczniku. Kobieta, nie powiedziała nic, jedynie wpisała pewne koordynaty w komputer statku. Nie odzywała się całą drogę, upewniając Shada , że chce go opuścić. Ona jednak zabrała go na Korriban, gdzie został przedstawiony i oboje przeszli serię przesłuchań i testów po czym Shad został przyjęty do Bractwa Sithów. Kallista zaś okazała się być już znacznie wyższym rangą Sithem, na którą to rangę powróciła.

Po wstąpieniu do Bractwa Sithów

Dzięki swojemu wcześniejszemu szkoleniu i  umiejętnościom, bardzo szybko został wypisany z Akademii i awansowany do rangi Infiltratora Sithów oddanym nadal pod protekcję Kalliście Diune. Naturalnym było obranie przez niego ścieżki Skrytobójcy, jak i przyjęcie przydziału do Filaru Strażników Wiedzy.  Uczył się szybko, i brał udział w pomniejszych misjach wykonywanych przez Kallistę. Nadal często trenowali razem, lub Shad po prostu obserwował i wyciągał wnioski ze sparingów toczonych między Kallistą a innymi członkami Bractwa.

Podczas jednego z takich  pojedynków, jej przeciwnikiem był Brat Ariakan Ishmay. Mężczyzna zdecydowanie silniejszy Mocą, niemniej to Kallista górowała nad nim w umiejętności walki mieczem. Pojedynkowi przyglądał się z ukrycia Darth Alkern, który po pewnym czasie jednak ujawnił swoją obecność, zjawiając się na macie w raz z Lady Kas’sil’arani. Mody Sith wiele słyszał o przywódcy Bractwa, i miał go niejako za wzór, lecz mimo swojej wiedzy, porwała go ambicja i w zamiarze wyzwania Mrocznego Lorda na pojedynek na miecze, postanowił go zaatakować. Ventress jednak nie zamierzał się bawić i łapiąc dłonią fioletową klingę Infiltratora, posłał w nią potężne wyładowanie błyskawic Mocy, które w jedną chwilę spowodowały wybuch baterii. Zdenerwowany Doragon, wypowiedział wiele ciężkich słów pod adresem Alkerna, po czym zaatakował po raz wtóry. Przemawiała przez niego gorycz, że mężczyzna nie przyjął wyzwania, a nadmiar tego, zniszczył ważny dla niego miecz. Kiedy Mroczny Lord po raz kolejny użył Mocy do zatrzymania rozjuszonego Sitha, ten niekontrolowanie uwolnił z siebie potężną falę Mocy. Kallista, gdy tylko pozbierała się z ziemi, rzuciła się na kochanka przygwożdżając go maty i chwilowo odcinając czucie w ciele. Darth Alkern po wygłoszeniu ostrej reprymendy im obojgu i oficjalnemu przydzieleniu Doragona pod odpowiedzialność Kalliście, ku ich zdziwieniu awansował oboje, za ich rozwój w Mocy i umiejętnościach. Shad od tej pory mianowany został Inwigilatorem, Kallista zaś Zabójcą.

Po dokładnych oględzinach szczątek miecza okazało się, że fioletowy kryształ ocalał i wymagał jedynie przeszlifowania do ponownego użycia.  Zbudował więc wierną kopię oryginału, co nieco wyparło z niego gniew po stracie pamiątki po byłym Mistrzu.

Wygląd

Wysoki na 202 centymetry, szczupły acz dobrze zbudowany i umięśniony. Przystojną twarz, o zarysowanej szczęce, skrywa zwykle pod materiałem cienkiej maski. Zielone oczy pod wpływem emocji, zmieniają barwę na pomarańczowo-czerwone. Kręcone brązowe włosy sięgają do ramion i zwykle pozostają rozpuszczone. Nosi strój podobny do tych jakie kiedyś nosili Jedi, wygodne plecione tuniki z ciemnych materiałów, na ramiona zarzucone pasy z czarnego materiału pochłaniającego w pewnym stopniu energie ze strzału blastera, przepasane szerokim paskiem, niemal oficerskie spodnie, i wysokie buty pod kolana.

Charakter

Porywczy i ciężko przychodzi mu panowanie nad nerwami. Nieufny, ponieważ wiele razy był zdradzany i wykorzystywany. Mściwy i gotowy latami planować zemstę doskonałą. Ma przerost ambicji, jest pewny siebie a czasem wręcz lekkomyślny.    Nie jest jednak nie zdolny do okazywania pozytywnych uczuć oraz miłości, które często aktywowane są bezinteresowną dobrocią innych oraz ich szczerym uśmiechem, który przypominał mu matkę.

Umiejętności

Umiejętności Mocy

Jego opanowanie Mocy jest trochę ponad podstawowe. Skupia się na umiejętnościach poprawiających jego sprawność oraz typowych sztuczkach skrytobójczych. Od dzieciństwa świetnie sobie radzi w wykorzystywaniu Mocy do konstruowania wynalazków wszelkiej elektrycznej maści.

Umiejętności walki mieczem świetlnym

Szkolił się w walce dwoma mieczami świetlnymi i zestawienie to najbardziej mu odpowiada. Przed wstąpieniem do Bractwa Sith, pobierał podstawowe nauki Form ze szczególnym naciskiem na Soresu, DjemSo oraz Ataru, które mają być krokiem do celu w postaci wariantu Formy VII – Juyo.

Inne umiejętności

Dobrze radzi sobie w strzelaniu z lekkiego blastera, mimo iż preferuje walkę bronią białą.

Odbył szybki kurs pilotażu uzbrojonych statków kosmicznych.

Spis treści

This site is not endorsed by Lucasfilm Ltd. or Disney and is intended for entertainment and information purposes only. The official Star Wars site can be found at www.starwars.com. Star Wars, the Star Wars logo, all names and pictures of Star Wars characters, vehicles and any other Star Wars related items are registered trademarks and/or copyrights of Lucasfilm Ltd., or their respective trademark and copyright holders.

All original content of this site, both graphical and textual, is the intellectual property of Brotherhood of the Sith – unless otherwise indicated.